Prosna odpłynęła.

Prosna odpłynęła.

Korona Pogoń Stawiszyn - Prosna Kalisz 2:0 (2:0)

Korona Pogoń Stawiszyn w kolejnym meczu przed własną publicznością zainkasowała komplet punktów. Zwycięstwo cieszy tym bardziej, gdyż podopieczni Piotra Tomaszewskiego mogą poszczycić się passą bez straty punktu na własnym obiekcie, która będzie trwała ponad rok, ponieważ stawiszyńska Korona Pogoń ostatnie punkty pozwoliła wywieźć z własnego terenu drużynie Olimpii Brzeziny i było to 2 listopada 2014. a następny mecz na stadionie w Stawiszynie odbędzie się 8.11.2015 z Wichrem Mycielin.

Po dzisiejszym zwycięstwie zespół awansował na 3 lokatę i traci do lidera z Koźminaka 2 pkt.  Dzisiejsze spotkanie ułożyło się dla gospodarzy wprost idealnie, gdyż już w pierwszej akcji meczu Sebastian Janczak został faulowany w polu karnym Prosny, a sędzia nie miał żadnych wątpliwości by pokazać punkt 11 metra, z którego to gospodarze będą wykonywać rzut karny. Pewnym egzekutorem stałego fragmentu gry został Tomasz Bażega, który pewnym strzałem pokonał bramkarza przyjezdnych.

Goście bardzo szybko próbowali odpowiedzieć na straconą bramkę i mieli ku temu okazję w 4 min. gdy arbiter dopatrzył się przewinienia Romana Gałązki przed polem karnym. Bezpośrednim strzałem na bramkę próbował zaskoczyć jeden z zawodników Prosny, ale w tym momencie swoim bramkarskim kunsztem wykazał się Tomasz Kasik, wybijając piłkę zmierzającą w lewy górny narożnik bramki. Kolejnym momentem zawodów godnych odnotowania to dokładne dośrodkowanie Radosława Brysia wprost na głowę Tomasza Bażegi, który to z najbliższej odległości nie miał kłopotu by po raz drugi pokonać golkipera z Kalisza. Mecz mógł się zakończyć dla przyjezdnych już w 38 minucie, gdy idealnej sytuacji w polu karnym nie wykorzystał kapitan GLZS-u Patryk Brajer.

Druga odsłona meczu to rozważna gra zawodników prowadzonych przez Piotra Tomaszewskiego, próbująca gry z kontrataku przy ofensywnej grze Prośniaków.

Wola utrzymania wyniku z jednej strony, a z drugiej chęć zniwelowania straty dwóch bramek przełożyło się na kilka ostrych i brutalnych zagrań. Pierwszą ofiarą arbitra stał się w 57’ strzelec dwóch goli Tomasz Bażega, gdy obejrzał po raz drugi w tym meczu żółty kartonik. Sędzia również nie zamierzał oszczędzać graczy z najstarszego miasta i w doliczonym czasie wykluczył Michała Balcerzaka, który również zobaczył kartonik w żółtym kolorze drugi raz.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości