Twierdza Stawiszyn nadszarpnięta.

Korona Pogoń Stawiszyn - Szczyt Szczytniki 2:2 (2:2)

Dokładnie 378 dni punkty w Stawiszynie były zarezerwowane dla gospodarzy. Niestety tym razem Szczyt Szczytniki wywiózł 1 punkt, czym nadszarpnął twierdze Stawiszyn. 

Początek spotkania ułożył się dla podopiecznych Piotra Tomaszewskiego wprost idealnie, gdy w 4 minucie Mateusza Majchrzaka faulował w polu karnym bramkarz gości. Pewnym egzekutorem jedenastki był Rafał Drzewiecki posłał piłkę tuż przy słupku nie dając golkiperowi żadnych szans. Radość miejscowych nie trwała długo bo po zaledwie 7 minutach czołowy snajper przyjezdnych po indywidualnej akcji pokonał Huberta Sobczaka.  Podrażnieni gospodarze takim obrotem sprawy bardzo szybko wyszli po raz drugi na prowadzenie dzięki idealnemu zagraniu Mateusza Majchrzaka na piąty metr pola karnego do Patryka Brajera, a ten uprzedzając bramkarza wpakował piłkę do siatki. Chwilę rozluźnienia piłkarzy Korony Pogoń zawodnicy Szczytu doszczętnie wykorzystali w 25 minucie gry, gdy strzał na bramkę skutecznie sparował Hubert Sobczak, ale w zamieszaniu w polu bramkowym Roman Gałązka chcąc wybić piłkę poza końcową linię boiska, tak niefrasobliwie ją kopnął że trafiła do własnej bramki, czym ustalił wynik spotkania. Druga odsłona meczu to kolejne zdecydowane ataki gospodarzy, niestety utrzymywanie się przy piłce na połowie rywala nie przesądza o wyniku rywalizacji. Kilka groźnych sytuacji pod bramką Szczytu nie potrafili zamienić na gola między innymi Jakub Woźniak który z 7 metra trafił prosto w bramkarza oraz kilka chwil później trafił w słupek. Nawet przewaga jednego zawodnika przez okres 18 minut nie pomogła gospodarzą na przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę.

Po bardzo emocjonującym i zaciekłym spotkaniu Korona Pogoń Stawiszyn zasłużyła na słowa pochwały i wiarę w tą drużynę iż na wiosnę nie obniży swoich lotów i zdobędzie upragniony awans do klasy okręgowej.

ZAPRASZAMY DO GŁOSOWANIA W NASZEJ ANKIECIE.